Podaruj dziecku swój… czas – to co jest najcenniejsze

planujemy czas z dziecmi dzień dziecka

Co zaprząta głowę rodzica w maju? Oczywiście czerwiec. A konkretnie czerwca dzień pierwszy, potocznie zwany Dniem Dziecka. W dniu drugim zacznie myśleć o grudniu. Nie to, żeby po drodze ważniejszych dat nie było. Ot, Potomstwo, o ile już od ziemi odrosło i z grubsza pory roku ogarnia, te 2 daty traktuje jako filary swojego kalendarza. I zaczyna się majowy ból głowy: co podarować dziecku na Dzień Dziecka?

Branża czuwa, więc wysyp propozycji otumania doszczętnie. Oszołomiony rodzic, usiłując dzielić swój czas pomiędzy poszukiwania prezentu a pracę i obowiązki domowe, daje się zwieść na manowce nietrafionych wyborów. W codziennym pędzie, próbuje ogarnąć „wszystko” i we „wszystkim” spisać się na medal zapomina o czym tak naprawdę marzy dziecko.

A dziecko marzy o CZASIE. Ale nie takim tam byle jakim, przed komputerem, telewizorem czy spędzonym w towarzystwie zabawek. Dziecko potrzebuje CZASU WYJĄTKOWEGO. Czasu z rodzicem. Niby „oczywista oczywistość”, a jednak tę potrzebę rodzicom jest zaspokoić najtrudniej. Bo przecież czas nieustannie goni mamę i tatę, gdzie indziej.

Na szczęście można powiedzieć stop. Zwolnić i cieszyć się chwilą, bliskością i byciem razem. Dzień Dziecka to dobry moment na zmianę. A zacząć można już od rana, wspólnym śniadaniem z naleśnikami, kakao, owsianką, czym kto lubi. Bez poganiania. Później może być spacer, wycieczka za miasto, wypad do kina, zabawa, czytanie, malowanie, a może wspólne przygotowanie obiadu lub najzwyczajniejsze i najcudowniejsze wspólne leniuchowanie. Tak naprawdę dzieciom nawet nie chodzi o to by się z nimi bawić, równie wiele pozytywnych emocji i radości będą czerpały ze wspólnego wykonywania codziennych czynności.

Zamiast więc tracić piękny maj na zastanawianie się nad czerwcowym prezentem, można w planerze rozpisać każdy dzień tak by zawsze, ale to zawsze udało się wygospodarować czas dla dziecka. Na dzielenie się uczuciami, wrażeniami, przeżyciami i planami tak by nic nie przegapić, nie stracić. I najlepiej zacząć od ręki, żeby zdążyć nacieszyć się wiosną, śpiewem ptaków, zapachem bzu i gorącym słońcem, które jeszcze się nie znudziło.